Reklamy

Czerń i biel to kolory Holokaustu. O czarno-biała sztywność Obrazy dokumentalne są po prostu efektem technologii dostępnej w latach 40. XX wieku.w ślad za nimi podążają pełne szacunku, miękkie tony jakby dodanie koloru miało nałożyć nieznośne doznania na i tak już przytłaczające obrazy i wspomnienia w pozbawionych koloru odcieniach szarości.

Estera Nisenthal Krinitz, Pływanie w rzece, 1978. Haft na lnie. Sztuka i pamięć.

Więc byłem zaskoczony, kiedy wszedłem do galerii, gdzie Tkanina przetrwania: sztuka Esther Nisenthal Krinitz pokazuje w Muzeum Sztuki w Kolombo do 14 czerwca. Wypełniony tkaninami, które szczegółowo wspominają ocalałego z Holokaustu, pokój tętni sielankowymi scenami natury wyszytymi wielobarwnymi tkaninami, wykończeniami i nićmi do haftu. przez Krinitza ręcznie szyte obrazy przedstawiają życie i krajobraz polskiej wsi – tła wytrzymały wystarczająco dużo pamięci, aby przeżyć wszystko, czego dopuścili się naziści; sceny, w których naziści wydają się być przyćmieni przez otaczające ich pola i lasy.


Te sceny rzek, zboża i ogrodów pozostały żywe do tego stopnia, że kiedy Krinitz zaczęła rejestrować swoje dzieciństwo w wieku pięćdziesięciu lat, okropności zawarte były w obrazach świata znacznie większego niż pewność śmierci, przed którą uszły tylko ona i jej siostra z całej rodziny.


Powyższy gobelin jest pierwszym, który wykonała w 1978 roku. Przypomina jej dom z dzieciństwa przed wojną. Ona i jej brat pływają w rzece, a jej siostry patrzą. Wieśniacy przychodzą i odchodzą w swoich sprawach, a dominuje łagodna przyroda. Jego dom jest duży i solidny, wielkości zamku. Nie ma znaczenia, że Krinitz miała pięćdziesiąt lat, kiedy to zrobiła, ponieważ jest to obraz tego, co pozostawiło po sobie wciąż żyjące dziecko.


Jest to obraz domu, który ma fundamentalne znaczenie dla osobowości i charakteru, obraz, który każdy z nas w pewnym stopniu pielęgnuje. Górna część jest liniowa i uporządkowana; dno jest krzywoliniowe i płynne. Całość jest stabilna i zrelaksowana. Naiwny obraz ma w sobie niewiele sztuczności i mnóstwo radosnej, niefiltrowanej ekspresji.


W latach 70. Krinitz stworzył kilka sztuk o podobnej tematyce, zaczerpniętych z przedwojennych wspomnień o życiu na polskich wsiach, gdzie obok siebie żyli Żydzi i poganie. Rejestruje wspomnienia robienia macy i chodzenia na świąteczne ceremonie na palach, które zrobił jej brat: przyjemność prostego, przedindustrialnego, przedelektrycznego, rolniczego życia, uporządkowanego przez połączenie obserwacji sezonowych i religijnych przez społeczność.

Estera Nisenthal Krinitz, Pszczoły ratują mnie, 1996. Sztuka i pamięć.

Po długiej przerwie Krinitz powrócił do swojego projektu w latach 90., w końcu zagłębiając się w mroczną historię swojego dzieciństwa i przybycia nazistów. Kilka tkanin Krinitza ukazuje upokorzenie nazistowskiego sadyzmu. Przedstawia żołnierzy obcinających brodę jej dziadkowi; budzenie rodziny w nocnej bieliźnie na muszce, gdy sąsiedzi patrzyli na nią z otwartymi ustami; wywożenie żydowskich chłopców na przymusowe roboty, gdzie po wyczerpaniu zostali rozstrzelani; i wreszcie łapanie Żydów wśród sąsiadów w celu wywiezienia ich do obozów zagłady.

Reklamy

Estera i jej trzynastoletnia siostra uciekły (reszta rodziny zginęła). Przetrwali, mówiąc wyłącznie po polsku i udając, że nie znają niemieckiego (ściśle spokrewnionego z ich ojczystym jidysz). Pod przykrywką szukali pracy dla starszego małżeństwa w pobliskiej wiosce. W powyższej scenie Esther pracuje w ogrodzie, który starzec pozwolił jej zasadzić. Któregoś dnia przyszli naziści i próbowali ją przesłuchiwać. Wyjaśnia w wyhaftowanym podpisie:


„Czerwiec 1943 w Grabówce. Kiedy zajmowałem się założonym przez siebie ogrodem, pojawiło się dwóch nazistowskich żołnierzy i zaczęli ze mną rozmawiać. Nie mogłem dać im znać, że ich rozumiem, więc po prostu kiwałem głową, gdy mówili. Dziadek, stary rolnik, który przyjął mnie jako gospodynię, przyszedł niedaleko stanąć na straży, ale pierwsze uratowały mnie pszczoły, które nagle zaroiły się wokół żołnierzy. wybiegł z ogrodu.


Zabierzcie karabiny, zabierzcie napisy, a co różni te dwie sceny, oddalone od siebie o prawie dwadzieścia lat, najpierw, gdy artysta miał 50 lat, a potem zbliżał się do 70?


Pierwsze, przedwojenne wspomnienie, jest dość specyficzne – każdy z pięciu braci się tam znajduje, w którym wspominany jest dom szczegółów – ale jest też mityczny. To niezatarte wspomnienie złotego dzieciństwa. W wieku czterech lub czternastu lat pamięć Esther mogła trwać całe życie. Jest to wspomnienie dobrego samopoczucia, niewinności, stabilności i miłości – pamięć miejsca jako uczucia. Wielu dorosłych pamięta taką idyllę z dzieciństwa. Ale niewielu pamięta przerwanie idylli przez traumę tak nagłą i całkowitą, jakiej doświadczył Krinitz.


Scena przedwojenna to właściwie gobelin. Każdy kawałek lnu pokryty jest haftem typu załogi, dzięki czemu powierzchnia jest w całości obrobiona szwami. Ręka artysty dotknęła i przekształciła każdy centymetr powierzchni. Pojawiają się pomysły na głaskanie i modelowanie. To nie tylko scena, którą pamięta, ale także wymyślona przez nią sprawił, że się pojawiło, i wyglądać dokładnie tak, jak chce pamiętać. Ona jest jego autorką.


Jej obraz jako nastolatki – już nie dziewczynki zepchniętej w przedwczesną dorosłość – nie jest gobelinem. Niebo, „ziemia” ogrodu i niektóre inne obszary to proste podpory z tkaniny. Rośliny ogrodowe zostały uszyte z haftem lub aplikacją; pszczoły, kwiaty, szczegóły postaci, ale powierzchnia nie była tak starannie wypielęgnowana. W przeciwieństwie do pierwszego zdjęcia jest całkowicie wyrównany. Znaczenie porządku na tym etapie życia dziewczynki było najważniejsze. Nawet pszczoły w ulach odpoczywają w rzędach. Krinitz również wymyślił tę scenę. Napisała tę scenę nie po to, żeby się ochłodzić, ale żeby rozładować traumę.


Artysta poświęcił więcej czasu i uwagi merytorycznej narracji ukrytej pod obrazem, która wyjaśnia to, co w innym przypadku mogłoby umknąć widzowi. Interpretuje obraz, aby upewnić się, że wiemy, co czuła i jak Natura nadal jej pomagała.


Drugi obraz jest godny uwagi ze względu na sposób, w jaki osoba, która przeżyła poważną traumę, wyobraża sobie, jak sobie z nią radzi. Postacie ludzkie – zarówno dobre, jak i złe – pozostają małe w w dużej mierze naturalnej scenie. Znajduje się tuż obok. Wydaje się, że pośredniczy we własnym uczuciu strachu, rozprzestrzeniając wszystkie możliwe uczucia w naturalnym krajobrazie, na przykład lecząc rany za pomocą ziemi. Nawet pszczoły rojące się wokół uli i brzęczące wokół żołnierzy wydają się nieistotne w ogólnym planie obrazu. Krinitz kontroluje swoją panikę i strach, opowiadając historię, kontrolując kontekst i perspektywę oraz umieszczając siebie w dużych ramach.

Estera Nisehnthal Krinitz, Nakazano opuścić nasze domy, 1993.
Kolaż haftów i tkanin. Sztuka i pamięć.

To była moja rodzina rankiem 15 października 1942 r. Gestapo nakazało nam opuścić domy o godz. 10.00 i dołączyć do wszystkich innych Żydów w drodze na stację kolejową w Kraśniku, a potem na naszą śmierć.”


Ten mural, w sekwencji narracyjnej poprzedzającej poprzedni, przedstawia wspomnienia Estery z dnia, w którym jej rodzina musiała stawić czoła nieuchronnej deportacji do obozów. To portret rodzinny, nierozcieńczony obecnością zabójców. To był dzień, w którym Estera i jej siostra ubrane na czerwono uciekły.


Spośród trzydziestu sześciu elementów wykonanych przez Krinitz jest to jeden z najmniej gęstych szwów. Tło tkaniny stanowi w dużej mierze gładka tkanina z kilkoma dużymi pasmami aplikacji. Ogromne kruki czają się na dachu, symbolizując nieuchronną śmierć odzianego na czarno kwintetu. Dla dziewcząt, które uciekają w czerwonych pelerynach, kwitną dwa ogromne słoneczniki.


Ciemne kolory wyrażają bolesną treść tego obrazu, ale jego ważną treść sygnalizuje wielkość i bezpośrednie umiejscowienie rodziny i domu. Natura nie łagodzi ani nie ukrywa emocji; Jeśli już, to podkreśla tragedię. Krinitz nie pieści i nie ozdabia tego obrazu tysiącami pociągnięć igłą. Jeśli chodzi o przedstawienie najbardziej traumatycznego wydarzenia w jej życiu – chwili, w której mogła zamarznąć emocjonalnie na zawsze – jest ono krótkie, ale wciąż bohatersko bezpośrednie. W sztuce naiwnej umieszczenie postaci w dolnej części obrazu oznacza umieszczenie ich w najważniejszym miejscu. Ma je uziemić, tak jak dzieci rysują kredkami. To rysunek, który na zawsze pozostanie na ścianie rodziców, cenny portret rodziny, wykonany przez córkę z sercem pełnym miłości. Od tej chwili Estera będzie matką swoją i swojej siostry. Po siedemdziesiątce, matka i syn, opowiada historię, jak to się stało.

Estera Nisenthal Krinitz, Wnuczka, 1999. Haft i kolaż z tkaniny.
Sztuka i pamięć.



Ostateczne zdjęcie serii i tego programu przedstawia małą dziewczynkę podnoszącą rękę, aby przyjrzeć się pieńowi solidnego drzewa w pięknym ogrodzie. Trawa, kora, kwiaty, włosy dziewczyny – wszystko jest misternie haftowane. Są one dotykane kochającą, nieczułą dłonią. Krinitz przeniósł swoją historię kolejno przez lata wojny i wizytę w obozie, w którym zginęła jego rodzina, co było wstrząsającą sceną nawet w naiwnym szyciu. Wyszczególnia i wymienia stosy popiołu, komory gazowe, spalony dom dyrektora obozu. Poza warkoczami i sukienką dziewczyny nie ma nic genialnego w skrupulatnie skatalogowanej scenie.

Reklamy

W tej ostatniej scenie przeżyła długie życie na Brooklynie z mężem poznanym w obozie dla uchodźców, z córkami, a teraz świętuje swoją wnuczkę, z natury radosną. Podjęto próbę jego obserwacyjnego przedstawienia; wydostała się ze szponów pamięci i ciężaru interpretacji w realną i bezpieczną teraźniejszość. Dziewczyna jest mała i drzewo obok niej takie PRAWDA ogromny; jest prawdziwa skala i to daje poczucie komfortu. Obramowanie jest zielone, tekst jest biały: „Kiedy miałaś trzy lata, kochana Mami Sheine, odwiedziła cię babcia. Poszliśmy do parku, gdzie odkryłeś ogromne drzewo. Nigdy nie zapomniałem wyrazu twojej twarzy, gdy stałaś i podziwiałaś drzewo. Babcia bardzo cię kocha”.


Babcia jest wolna i gwarantuje, że bez względu na wszystko będzie częścią siły kolejnej małej dziewczynki.