Reklamy

Marek Ross, Żadne wyjaśnienia nie są potrzebne zainstalowany w Centrum Kultury i Sztuki, sierpień 2015

Kiedy odwiedziłem pokaz malarstwa Marca Rossa, który zakończył się 29 sierpnia, Centrum Sztuki Kulturalnej Columbus wyglądało jak wnętrze pudełka z biżuterią. Przestrzeń idealnie nadawała się do ekspozycji wielkoformatowych, świetlistych obrazów, w których dominują niepowtarzalne kolory. Każdy miał miejsce do oddychania i miejsce do błyszczenia, ponieważ Ross malował jedno i drugie, niczym żywe organizmy.


Jaka jest różnica między czymś żywym a czymś, co nie jest? to jest Ulica Sezamkowa koncepcja, czyż nie jest to fundamentalne rozróżnienie, którego uczymy się we wczesnych latach życia? Obrazy należą do kategorii nieożywionej, pomimo metafor, które mógłby wymyślić każdy pisarz artystyczny lub bywaliec galerii. Jednak prace Marca Rossa zachęcają do poważnego ponownego rozważenia przestrzeni między ożywionym i nieożywionym w sztuce.

Marek Ross, Pamięć nr 1, 62 x 84.” Kredki akrylowe, pastelowe, kolorowe.

W rozmowie w galerii, która zakończyła tę wystawę, Nie potrzeba żadnych wyjaśnień, artysta wyznał mi, że nienawidzi wykładów, bo ma niewiele do powiedzenia. Zwolniono go z konieczności zabierania głosu, zadając słuchaczom pytania, które wiele ujawniły.

Marek Ross, Pamięć nr 1, Szczegół.

Najważniejsze, co powiedział nam Ross, to to, że wykonanie każdej z tych prac zajmuje dużo czasu i że ukończenie jest zaznaczane w prosty i praktyczny sposób: robi się to wtedy, gdy widzi, że nie ma już nic do dodania.


Po bliższym przyjrzeniu się staje się jasne, ile wysiłku włożył w stworzenie zwodniczo prostych dzieł. W tym szczególe Pamięć nr 1, widać nieskończoną różnorodność pionowych i powierzchownych prążków. Zauważamy, że narysowana na obrazie linia wskazuje, że kolor powierzchni jest szczytem głębokiej historii – archeologii – decyzji, o których wiemy tylko, że Ross wielokrotnie zmieniał kolory. Tylko on wie, co jeszcze się wydarzyło i co zostało usunięte z tej powierzchni w trakcie jego długiego procesu stawania się tym, z czym zdecydował, że skończy.


Dla Rossa znaczenie i przyjemność malowania to proces. Ma dużą pracownię w domu, który dzieli z żoną. Ale nawet to jest surowo zabronione, gdy pracuje, ponieważ jego koncentracja jest zbyt intensywna.

Reklamy

Marek Ross, Uczyń mnie tak szczęśliwym, 68×60.”



Kiedy jednak próbuje wyjaśnić, o co mu chodzi on to robi w studiu, nie byłoby błędem opisać ten proces jako grę. Choć jego czas jest ściśle strzeżony, nie jest do końca skupiony – nie wie, co się wydarzy i nie ma strategii. Proces polega na zobaczeniu co Mogę wydarzyć się; Pozwól sobie na czas, przestrzeń i pustkę mentalną, aby być zrelaksowanym i otwartym.


Czy to nie jest stan dziecka, które w każdej chwili potrafi zrobić coś z niczego, rodząc świetne pomysły z łatwością jak mucha jaskółka, którego wyobraźnia jest tak ważnym organem jak płuca?


To, co robi ten artysta, jest dla nas niewidoczne, bo wszystkie miesiące, które spędza w pracowni, to wysiłki, które są malowane. Twoja praca jest stale usuwana i jest dozwolona tylko raz. Jeśli weźmiemy pod uwagę pogląd, że nasze ciała nieustannie się odnawiają, gdy komórki umierają i ulegają rozkładowi, obrazy Rossa są ciałami samoodnawiającymi się, ale bez utraty materiału. Kumulują swoje historie, z każdym nałożeniem materiału stają się coraz cięższe i grubsze.

Marek Ross, Uczyń mnie tak szczęśliwym, Szczegół
pokazujący rysunek powierzchni

Jak często wyobrażamy sobie cel artystyczny, podczas swojego uprowadzenia artysta będzie skupiony na swoim temacie lub pasji. Może to być realizacja marzenia, rozwiązanie osobistej udręki lub wsparcie sprawy społecznej lub politycznej na świecie. Jesteśmy trochę zniechęceni, gdy Ross mówi nam, że podczas pracy nie myśli o niczym szczególnym.


Chodzi mi o to, że nigdy nie ma sposobu, aby dowiedzieć się, co dzieje się w umyśle artysty podczas pracy. „Wielkie” czy „zwykłe” myśli? Kto powinien sądzić? W końcu kogo to obchodzi? To, co Ross włożył w te obrazy, możemy zobaczyć i doświadczyć jako widzowie Czas.


Marc Ross to artysta kontemplacyjny, taki typ artysty, dla którego nie ma wystarczającego szacunku. Świadomość, że widzimy jedynie końcowe etapy pracy wykonywanej przez miesiące, powinna spowolnić nasz oddech i skłonić nas do zatrzymania się przed jakąkolwiek pracą. Spektakl jak Żadne wyjaśnienia nie są potrzebne w istocie jest to wstyd bogactw – niemalże przesadzony – jak wzywa nas każdy obraz i każdy powinien wymagać godzin kontemplacji.


Powierzchnie tych prac to historie o tym, co artysta przeżył i pogrzebał; są to historie opatrzone uporządkowanymi – choć niewyartykułowanymi – wnioskami opartymi na doświadczeniu. Te rezultaty, widoczne na powierzchni, zadowalają artystę, który wierzy, że nie musi ich ani sam tłumaczyć. Zaakceptujmy je ze względu na piękno, zainteresowanie, głupotę lub znaczenie, które odnajdujemy lub przypisujemy podczas ich eksploracji. Artysta nie mówi, co tam jest; artysta nie zdradza, co o tym myślał: jak twierdzi Ross, być może nawet nie wiedział. Ważne jest to Wydawanie czasu jest nieodłącznym elementem pracy i teraz od nas zależy, czy to rozważymy.

Marek Ross, Olśnienie, 72 x 41″, akryl, pastele, kredki.

Obrazy te są owocem setek godzin w studiu, które Ross spędził na przyglądaniu się tym powierzchniom i interakcji z nimi, podejmując strategiczne i spontaniczne decyzje dotyczące tego, co mógłby z nimi zrobić. Te decyzje są ekscentryczne, o ile nam wiadomo lub nam na tym zależy: to, czy przestrzega procedur akademickich, przemysłowych czy opieki dziennej, nie ma znaczenia, co widzimy, chyba że chce je ujawnić.


Obrazy Rossa dokumentują wartość czasu spędzonego dla siebie; bycia wolnym i wybierania świadomości zamiast zapomnienia; rutynowych eksperymentów (bez obiecanych rezultatów) za wystarczające, aby nadać im prywatny sens, niezależnie od tego, czy kosmos je zapewnia, czy nie. Sugerują, że piękno może wyłonić się – i zabłysnąć – z miesięcy pozbawionych inspiracji, po cichu podejmowanych wysiłków. Widzimy, jak porządek i wizja po cichu narzucają się cierpliwym okresom prób i testów bez kapitalistycznych celów. Uważamy, że praca na rzecz własnych celów i zrozumienia może stworzyć piękno i satysfakcję.


Opowieści o czasie, cierpliwości i przemyśleniach artysty zapisane w tym dziele przedstawione są nam w bardzo bezpośredni sposób. Jeśli skupimy się na słuchaniu i patrzeniu, komunikacja będzie tak natychmiastowa, jak rozmowa bez pogawędek – zaskakująco znajoma oraz uwalniająca psychicznie i fizycznie. Jeśli poświęcimy trochę czasu, wygeneruje to dla nas więcej. Czas spędzony na obserwacji wytwarza w obserwatorze znacznie więcej, niż potrzeba, przynosząc nam czas i przestrzeń oraz zapomniane, jeśli nie nowe, widoki.


Czy twórczość artystyczna zawsze przyniesie coś nowego, świeżego i „znaczącego”? Czasem artysta daje nam coś tak starego jak ziemia i natura ludzka, przypominając o potrzebie ciszy, odłogów, wielkich pytań czy kontemplacji wnętrza w opozycji do krajobrazu społecznego.


Ross maluje w sposób pytający, który wyróżnia się w zabieganym, samolubnym świecie. Jego powolna, cicha praca jest odświeżająco pełna życia i głębokich rozmów. Jednakże Żadne wyjaśnienia nie są potrzebne jest zamknięte, w nadchodzących miesiącach możesz spodziewać się większej pracy od Rossa w oddziale Chillicothe Uniwersytetu Ohio, Bennett Hall Gallery (wrzesień-październik); I w „Inauguracyjna Wystawa Jury” w Galerii Riffe, od listopada 2015 do 10 stycznia 2016.


Marek Ross, Żadne wyjaśnienia nie są potrzebne zainstalowany w Centrum Kultury i Sztuki, lato 2015.

Zdjęcia dzięki uprzejmości Marca Rossa

Reklamy