Reklamy

Trylogia Emily Lucy Maud Montgomery kończy się powieścią o pisaniu i miłości.

MOJE MYŚLI:

Trzecia powieść z trylogii rozpoczyna się w miejscu, w którym zakończyła się druga. Zasadniczo jest to delikatna opowieść o dziewczynie pracującej spokojnie w domu, ale zawiera wiele materiału godnego dyskusji.

Reklamy

Główna czwórka ukończyła szkołę średnią i ich drogi się rozeszły. Ilse studiuje w School of Literature and Expression, a Teddy w School of Design w Montrealu. (Co za fajnie brzmiące instytucje.) Perry jest prawnikiem z Charlottetown i marzy o wejściu do Sądu Najwyższego. Tylko Emily, odrzuciwszy propozycję panny Janet Royal, by zamieszkać z nią w Nowym Jorku, wraca do Księżyca w Nowiu, przekonana, że podjęła słuszną decyzję. Nie pragnie niczego więcej, jak tylko włożyć wysiłek i stworzyć wartościowe teksty ze swojego ukochanego domu, chyba że jest to miłość pewnego młodego mężczyzny. (No dobra, nie wstydźmy się, każdy, kto sięgnie po tę książkę zaraz po Emily Climbs, wie, że lubi Teddy’ego Kenta.)

Emily zdaje sobie sprawę z poświęceń niezbędnych do realizacji swojego marzenia o pisaniu, ale w tej książce jej spokój ducha wciąż otrzymuje potężny cios. My, czytelnicy, nie możemy oprzeć się wrażeniu, że Montgomery czerpie z własnego doświadczenia w profesjonalnym fotografowaniu Księżyca. Jej cena przekłada się na Emily, która jest bardziej melancholijną osobowością o znacznie głębszej depresji niż inne bohaterki Montgomery, które nie zabiegały o blask i sławę, takie jak Pat, Jane, Valancy, a nawet Anne.

Emily dawno temu zdecydowała, że gdyby nie mogła być kimś więcej niż tylko „ładną bazgraczką”, poddałaby się, ale nie może przestać, ponieważ chęć pisania jest zbyt silna. Więc naprawdę nie ma innego wyjścia, jak tylko biczować się, by celować w gwiazdy. To duży ciężar, który musisz wziąć na swoje barki i jestem pewien, że w tej konkretnej powieści możemy poczuć, jak twoja psychika ugina się pod ciężarem ambicji.

Słyszałem, że popęd celebrytów i lotników uniemożliwia im prawdziwy relaks, więc jest to niespokojny i często nieszczęśliwy sposób na życie, podczas którego można osiągnąć niewiele wzlotów. Trzymając w rękach swoją pierwszą opublikowaną powieść, Emily zastanawia się: „Co za nagroda za długie lata trudów, wysiłków, rozczarowań i zniechęcenia”. Wątpię, czy opublikowana powieść rzeczywiście wystarczy, aby odpokutować za poświęcenie żywotności, ale jakże wdzięczny jestem za ludzi takich jak Emily (i w konsekwencji Maud), którzy wierzą, że walka skupiona na jednej osobie jest tego warta. Korzystamy z Twojej ciężkiej pracy.

Reklamy

Ale Emily jest także otwarta na romanse. Jednym z najważniejszych pytań w tej książce jest to, czy wybierze Teddy'ego czy Deana. Między Teddym i Emily panuje subtelny chłód, który często wydaje się niewyjaśniony. Jej „sztywna, blada, królewska obojętność” i „zimny dystans i bezosobowe spojrzenie” trochę mnie irytowały, bo „dlaczego?” Nie ma niczego, czego naprawdę nie lubię w Teddym. Prawdę mówiąc, czasami całkiem go lubię, ale podobno jest „elegancki i zadbany” po dwudziestce, co nie wydaje mi się najatrakcyjniejszym opisem, jaki Montgomery mógł wybrać.

Tak czy inaczej, jeśli zabranie Teddy'ego oznacza zabranie jego zaniepokojonej, chorobliwej matki w ramach pakietu, moja odpowiedź na miejscu Emily zawsze brzmiałaby: „Nie ma mowy”. Nawet gdy tajemnicza przeszłość pani Kent wychodzi na światło dzienne, nie mogę podzielać współczucia Emily dla kogoś, kto pochyliłby się nad otruciem niewinnych kotów i psów, bo jest o nie zazdrosna. Pod koniec pani Kent wyraża zdziwienie, że można przeciwstawić się drugiej osobie, która ma to, czego chce, nie życząc jej przekleństw i ciężkich obrażeń ciała. Daj spokój, pani, nie jesteś pierwszą osobą, której teściowie potraktowali ich niegrzecznie, ale nie wszyscy stają się destrukcyjnym, mściwym zagrożeniem.

A skoro mowa o osobach zaborczych, Dean Priest w końcu przeżywa chwilę pułkownika Brandona, kiedy jego oddanie Emily po wypadku i późniejszej chorobie zasługuje na jej wdzięczność; być może odskocznią do czegoś więcej. Ale fakt, że jest on pośrednio odpowiedzialny za stan jej umysłu, który doprowadził do wypadku, nadaje ich związkowi poczucie zagłady i mroku. Jednak to właśnie w tym momencie zacząłem go lubić najbardziej. Emily dorastała dawno temu, więc w końcu spotyka bardziej stałego zalotnika niż przerażającego prześladowcę. Montgomery zapewnia wiele możliwości rozwoju postaci, kolorowe linie i dobry gust. Czuję, że Teddy po prostu nie ma tej samej przestrzeni i czasu.

Rozumiem, dlaczego kandydaci z Team Dean wspierają swojego mężczyznę pomimo jego najgorszego momentu. W przypadku fanów Team Teddy powiedziałbym, że na tym etapie ich facet musi być bystrzejszy, bardziej charyzmatyczny i co najmniej równie trójwymiarowy, ale nie do końca trafia w sedno. Jasne, jest młodszy od Deana, ale to wszystko. Fakt, że jest znanym artystą, nie robi na mnie większego wrażenia. Emily zastanawia się nad „magnetycznym przyciąganiem osobowości Teddy’ego”, ale nie widać tego na papierze. Oczywiście, że się o tym mówi, ale tak naprawdę nigdy tego nie widzimy.

Wielki, dramatyczny moment spotkania Ilse i Perry’ego w ostatniej chwili napawał mnie dużym entuzjazmem! Jest to wydarzenie godne jego talentu i energii i lepiej nie mówić nic więcej. Dla mnie jest to najważniejsza część książki, a nie ona jest nawet w centrum uwagi. Ale para beta zdobywa w tej historii nagrodę za romans i żałuję, że nie mamy jeszcze więcej tej tętniącej życiem pary.

Mimo to jest to pięknie napisana książka. Bardzo podobają mi się opisy gustownych domowych skarbów Emily i egzotycznych, ekscentrycznych strojów Ilse, które udaje jej się nosić z takim rozmachem. I cieszę się, że możemy teraz zwrócić się do zaufanego Google’a, którego nie mieliśmy, gdy jako nastolatek po raz pierwszy czytałem serię o Emily. Jeśli zastanawiamy się, jak wyglądał ukochany portret Emily przez Lady Giovannę lub charyzmatyczna Elizabeth Bas autorstwa Deana, sprawdzenie tego zajmuje tylko sekundę.

Myślę, że traci gwiazdę z powodu mojej ostatecznej apatii w sprawie głównej. (Czy wybierze manipulującego, cynicznego, znacznie starszego mężczyznę, czy też nudnego przystojniaka, którego matka prawdopodobnie wbija szpilki w jej lalkę voodoo?) Ilse i Perry.

Ale co z ostatecznym okrutnym cięciem, o którym mowa tylko w akapicie lub dwóch? Kiedy ciotki Elizabeth, Laura i kuzyn Jimmy w końcu umrą, osobą, która odziedziczy Księżyc w Nowiu, będzie syn wujka Olivera, Andrew, który nie ceni uroków starego świata. Duet ojca i syna zaczął już planować ulepszenia, które go czekają, więc pożegna się z sadem Jimmy'ego i starą mleczarnią. Nic nie wskazuje na to, aby jakakolwiek próba ratunkowa była możliwa. Emily w końcu doczekała się szczęśliwego zakończenia, ale ostatecznym przegranym będzie biedny, stary Księżyc w Nowiu. Dla nas, czytelników, to trzeźwa dawka realizmu.

🌟🌟🌟🌟